Federacja Światowa

... czyli kilka słów o świecie przedstawionym.
 Nad stworzeniem jakiejkolwiek zakładki bezpośrednio o historii zastanawiałam się długo. Nie chciałam jakoś zmieniać waszych wyobrażeń i przekazać wszystko opowiadaniem. Ostatecznie stwierdziłam jednak, że nie jestem jakąś wielką pisarką i być może wielu rzeczy nie będę potrafiła ładnie przekazać przez historię. A czytanie o wielu sprawach bez znajomości świata Kory może być dość kłopotliwe.
 Nowych czytelników prosiłabym, żeby  nie traktowali tej zakładki jako wstęp przed czytaniem.

  Akcja ma miejsce wiele lat w przód. Przez ten czas Ziemia, jako planeta, uległa wielu naturalnym zmianom - wędrówka kontynentów, zmiana klimatu... Dokładniej rzecz ujmując, zrobiło się cieplej. Śnieg i mróz można spotkać już tylko pod biegunami. Ziemia trochę wędrowała, ale ostatecznie Federacja to teren głownie Azji i Europy (Północ) i Afryki (Południe). Reszta znanych nam dziś terenów jest niedostępna - nie rozwijam, bo to będzie miało znaczenie w fabule. W każdym razie wyobraźmy sobie czasy przed Kolumbem - jak dla nich Ameryka, tak dla Kory (i inych obywateli Federacji) świat poza Federacją.
powiększ
Sama Federacja nie jest państwem. Można ją porównać do Unii Europejskiej albo po prostu naszego świata. Z kolei okręgi to po prostu państwa, ale bez konkretnych miast. Wyróżnia się w nich np. Centrum czy obszary graniczne. Niektóre z nich są już w całości zabudowane. Idea założenia Federacji była szlachetna, ale, jak to bywa w ludzkim świecie, chciano dobrze, a wyszło jak zawsze. Wszystkie okręgi miały być równe; obowiązywały je pakty nieagresji względem siebie. Wszystko się oczywiście poknociło i wybuchły wojny. Północ pozbierała się względnie szybko i poszła naprzód. Stała się centrum nauki, techniki i generalnie rozwoju. Południe dostało kilkanaście lat spokoju (nie licząc Soid, Murkom i Teidonu), ale - co już wiemy z opowiadania - wybuchła kolejna wojna. Więc Południe jest zniszczone, biedne i zacofane. Jednak nie dajmy się zwieść! Kora żyje w trochę innych czasach, dlatego chociażby "bycie biednym" może być trochę inne w naszym pojęciu niż jej.
 Kolejnym z założeń Federacji było ujednolicenie całego terenu. Wszyscy mieszkańcy posługują się więc tym samym językiem i walutą. Oczywiście nie ma tylko czerni i bieli - pozostało mnóstwo dialektów a niektóre języki przetrwały w całości i choć nie mogą być nigdzie urzędowymi, okręgi strzegą ich jako swojego dziedzictwa i używają ich wśród swoich (Derinaraun i Illa).
Niestety przyszłość to również czas druzgocący dla ekologów. Działalność człowieka przysłoniła niebo chmurą pyłu, zniszczyła roślinność i wypłoszyła zwierzęta. Te ostatnie żyją już tylko dziko - dla wielu są legendą. Każdy okręg osłania sztuczna atmosfera - kopuła zbudowana z przezroczystych kwadratów. Oczywiście wszystko ma swoją cenę, dlatego nie są one takie same. Te gorsze wytwarzają szkodliwe światło; w wielu przypadkach są również podniszczone. Nie zmienili się jednak władcy - wielu "mądrych" rządzących nadal pozwala produkować w swoich okręgach szkodliwe opary, które zgromadziły się również pod atmosferą (chociażby Gandana, okręg Kory). Nie jest to oczywiście reguła, jednak wszystko wiąże się z wydatkami. Budowa i utrzymanie atmosfery kosztuje, zrezygnowanie ze szkodliwych fabryk na rzecz nowocześniejszych - również. Niektórzy po prostu tną koszty, nie myśląc przyszłościowo.
 Atmosfery osłaniają przed słońcem, które bardzo zbliżyło się do ziemi i przed tym, co ludzie nawyprawiali, zanim je zbudowano. Służą również za oświetlenie. Światło, które wytwarzają, nie wydobywa się z jednego punktu - wytwarza je każdy kwadrat. Na niebie nie ma słońca, księżyca ani gwiazd (jedynie imitacje, na którą mógł sobie pozwolić tylko jeden, najbogatszy okręg - Riataja).
 Ludzie nauczyli się produkować energię inaczej - nie będę się nad tym rozwodzić, bo z fizyki jestem cienka jak 59 numer nici i jeszcze wyjdzie, że nic się kupy nie trzyma totalnie. W każdym razie jest to praktycznie bezpłatne i nieszkodliwe.
 Rozwój techniki sprawił, że nieco bardziej tradycyjne sprawy odeszły w zapomnienie. Nie będę się nad tym zbytnio rozwodzić, bo Kora sama musi dojść do pewnych wniosków, ale chociażby książki: już się ich nie używa. W Gandanie niektóre są wręcz zakazane.
 I na koniec krótko o Związku Wolnych Siewców. Jest to organizacja pozarządowa, skupiająca zarówno wolontariuszy (pomagają raczej internetowo, robią jakieś ankiety, zbiórki pieniędzy itp.) jak i pełnoetatowych pracowników (ludzie pracujący w terenie lub przy papierkowej robocie). Jej celem jest niesienie pomocy ludności mieszkającej w słabo rozwiniętych okręgach, ale również na Północy, jeśli komuś naprawdę źle się wiedzie.

1 komentarz:

  1. Podoba mi się! Nigdy nie czytałam historii umieszczonej w przyszłości, trochę podchodzi pod postapo, to moze być nowe, ciekawe doświadczenie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Projekt Noe
Netka Sidereum Graphics